RECENZJA: Nóż Ka-Bar BK10 Crewman.

dnia

Nóż Ka-Bar BK10 Crewman.

Kiedy pozyskujemy coraz więcej wiedzy i powoli wiemy co wybrać wśród oferowanego sprzętu, a nasza świadomość podpowiada nam jaki produkt jest odpowiedni do naszych potrzeb, pojawia się swoisty zakupowy głód. W moim przypadku syntezą tegoż zakupowego głodu oraz praktyki w korzystaniu z opisywanych uprzednio na blogu noży, stał się nóż Ka-Bar BK10 Crewman. Jakiś czas temu naszła mnie nieodparta wola sprzedania kilku starych „kos” i zakupienia jednego noża, którym będę mógł wykonać większość prac obozowych. Miał to być nóż możliwie jak najbardziej uniwersalny i dający szerokie spektrum użycia. Z uwagi na swoistą miłość do stali 1095 Cro-Van, którą oferuje w swych produktach firma Ka-Bar, postanowiłem poszukać noża własnie wśród przedstawicieli tej marki. Pozytywne odczucia towarzyszyły mi zresztą od dawna tj. od czasu kiedy zacząłem użytkować mniejszy z noży Kabarowskiej serii Becker tj. BK14 Eskabar. Oto jak kształtują się poszczególne kategorie cech, które sprowokowały mnie do zakupu opisywanego noża.

STAL: W przypadku opisu stali mam dość ułatwione zadanie. Po prostu wypada mi zacytować samego siebie z wpisu recenzji noża BK14 Eskabar. W istocie stal jest dokładnie taka sama więc…

Odkąd kupiłem recenzowany nóż i zacząłem go używać, stałem się jeszcze większym entuzjastą stali wysokowęglowej 1095 Cro-Van. Zaczynając nożową przygodę, nie wiedząc skąd, panowało u mnie przekonanie, iż stale wysokowęglowe są gorsze i jak na te czasy trochę przestarzałe z uwagi chociażby na swoją tendencję do zachodzenia nalotem/rdzewienia. Nic bardziej mylnego. Pierwszy przełom nastąpił po zakupie taniego noża Mora Classic 2, który zaskoczył mnie doskonałą agresywnością cięcia oraz łatwością ostrzenia. Przez okres około dwóch lat użytkuję ten nóż cały czas i nie zdarzyło mi się aby mocniej zaśniedział lub aby pojawiły by się na nim jakieś wżery. Obsługa noża (oprócz ostrzenia) ogranicza się do jego wytarcia. I tyle! Stal 1095 jest dość powszechną stalą używaną przez producentów noży do „konstruowania” solidnych głowni. Ta stosowana przez firmę Ka-Bar jest niejako wzmocniona o dwa dodatki stopowe tj. chrom oraz wanad. Oba odpowiadają między innymi za zwiększenie hartowności stali oraz zwiększenie jej wytrzymałości. Użytkując ten nóż widać jednoznacznie, iż rodzaj zastosowanej stali jest naszym sprzymierzeńcem. Z jednej strony czujemy „moc węgla” objawiającą się doskonałymi właściwościami w zakresie cięcia oraz wytrzymałością a z drugiej mamy to poczucie, iż nawet będąc w terenie łatwo wykonamy ostrzenie przy użyciu środków, które mamy akurat przy sobie. Producent zastosował czarną powłokę epoksydową w celu zabezpieczenia noża przed korozją. W praktyce można powiedzieć, że zastosowana powłoka jest dobrej jakości. Wiadomo, przy pracy z drewnem schodzi po jakimś czasie, jednakże nie jest to powłoka z gatunku tych, które schodzą „od samego patrzenia”.

Nic dodać, nic ująć. Stal w BK10 jest taka sama jak w BK14 i w opisywanym dzisiaj nożu również sprawuje się doskonale.

Ka-Bar BK10 Crewman 2
Dzięki osobliwej „rampie” BK10 staje się bardzo charakterystycznym nożem. Fot. M+W

BUDOWA NOŻA: Powiem uczciwie, iż zakup tego noża był z mojej strony przejawem lekkiego hazardu, gdyż po raz pierwszy zobaczyłem go i doświadczyłem namacalnie chwilę po tym jak przybył do mnie kurier z przesyłką. Przed samym zakupem, przez kilka tygodni prowadziłem wewnętrzny spór o to jakie cechy mają przeważać. Wszystko dokładnie mierzyłem, wymyślałem w głowie hipotetyczne sytuacje obozowe, taktyczne i awaryjne, w których właśnie ten noż miałby przewagę nad innymi. Właściwie można powiedzieć, że to co przybyło w paczce to nie kolejny gadżet do przetestowania a po prostu czysta synteza pożądanych cech. Gdy otworzyłem standardowe pudełko Ka-Bar`a  i pierwsza myśl była oto taka, że nóż wcale nie jest taki duży. W istocie, nóż nie jest może jakiś kompaktowy i na codzienne EDC miejskie jest zdecydowanie zbyt duży, ale z całą pewnością w rzeczywistości jest mniejszy niż wydaje się na zdjęciach umieszczonych w sieci Internet. Długość całkowita noża to 276mm natomiast długość samej głowni to 140mm. W mojej opinii wymiar optymalny! To samo można powiedzieć o masie, która w przypadku „Crewman`a” wynosi 343g, co z pewnością zawdzięczamy 5mm grubości klingi. Przed zakupem zastanawiałem się nad nożem Ka-Bar BK2, którego głownia posiada szaloną grubość 6,35mm i wagę 417g, jednakże teraz wiem, jak dobrze uczyniłem decydując się na BK10. Jak dla mnie nóż jest doskonale wyważony i posiada relatywnie niską masę w stosunku do grubości głowni, co czyni go bardziej użytecznym. W mojej opinii BK2 jest zbyt „pancerny” jak dla moich zastosowań i noszenie w terenie dodatkowych kilkudziesięciu gramów nie miałoby sensu. Ostrze posiada budowę typu clip point choć górna fałszywka jest (patrząc od wierzchu noża) dość krótka co wynika z faktu, iż klinga jest dość wysoka i determinuje bardziej ostry „spad” w dół. Takie rozwiązanie pozwala jednocześnie zachować dobre cechy penetracyjne przy jednoczesnym utrzymaniu grubości wierzchu noża na większej długości. Mówić wprost, na grzbiecie noża pozostaje nam wystarczająco duża powierzchnia płaska, w którą możemy uderzać pałką w celu batonowania drewna. Oczywiście ostrza typu drop point mają tego miejsca więcej w stosunku do całkowitej długości ostrza, jednakże nie mają już tak dobrych właściwości penetracyjnych. W BK10 wszelkie te cechy pozostają w swoistej równowadze. Możemy z jednej strony dźgać a z drugiej strony batonowaie nie przystwarza problemu. podobnym połączeniem cech charakteryzuje się „rampa na palec”, która posiada kształt symetrycznego pagórka, który od strony rękojeści jest odpowiednio nacięty aby kciuk nie ześlizgiwał się np. podczas dźgania nożem. Takie rozwiązanie daje bardzo wygodne oparcie na palec. Przesuwając kciuk dalej w kierunku czubka noża, uzyskujemy doskonałe oparcie w przypadku np. strugania drewna, robienia feathersticks`ów itp. To kolejna z cech, która urzekła mnie w tym nożu. Przetestowałem to i mogę stwierdzić, że działa tak jak powinno. Przejdźmy teraz do rękojeści. Otóż, jest ona wykonana z tworzywa sztucznego o nazwie Zytel. Moją dłoń przyporządkował bym do kategorii „średnia-większa”, jednakże nóż leży doskonale. Patrząc od góry noża widać, iż rękojeść jest wyprofilowana (pogrubiona na boki w centralnej części w ok. 70%) w taki sposób aby dłoń ściśle do niej przylegała, przez co nóż trzyma się bardzo pewnie. Z uwagi na przewężenie znajdujące się od strony „jelca” pas wpisany w linię kciuka i palca wskazującego,doskonale okala rękojeść. Jak dla mnie fantastycznym rozwiązaniem jest swoiste „zagięcie” obu przeciwstawnych stron rękojeści ku dołowi co ułatwia cięcie nożem w przód oraz w tył, gdyż nasza dłoń ma pewne oparcie. Ciągnięcie noża dłonią daje znaczną pewność iż nie „wyleci” on nam z niej. Ponadto, to rozwiązanie czyni tył noża dość masywnym. Skoro już jesteśmy przy „tyle” to stanowi on o prostu przedłużenie korpusu noża zakończone na płasko. Takie zakończenie mogłoby sugerować, iż możemy go używać jako młotka w pracach polowych jednakże sam projektant noża Ethan Becker, w jednym z wywiadów z 2013 r., jednoznacznie stwierdził, iż jest to jedynie „wybijak do szyb”.  Kończąc opisywanie rękojeści należy jedynie odnotować, iż okładki zamocowane są do korpusu noża za pomocą trzech wielkich śrub. W oryginale otrzymujemy od producenta okładki w kolorze czarnym jednakże możemy je wymienić na inne oryginalne oferowane na stronie, które wykonane są z Micarty i kosztują ok. 200zł.

Ka-Bar BK10 Crewman 3
Rękojeść to tak jakby odwrócona literka „U”. Dzięki temu dłoń trzyma się pewnie. Fot. M+W

POCHWA: Na decyzję o zakupie tego konkretnego modelu noża miało również wpływ podejście do całości „offsetu”, do tego co otrzymujemy wraz z nim w komplecie. Od pochwy oczekiwałem relatywnie dużej solidności oraz dobrych możliwości w zakresie mocowania. Co mi się zatem podoba? Otóż, pochwa pod spodem posiada bardzo fajny, pojedynczy pasek umożliwiający jej mocowanie na różnym wyposażeniu posiadającym pasy systemu MOLLE. Pasek przytwierdza się za pomocą „napa” a na jego drodze, na zakładkę mamy dwa wszyte poprzecznie pasy. Całość troczy się bardzo dobrze gdyż pas główny jest wystarczająco długi. Drugim – w moim mniemaniu – bardzo dobre wykonanym i pomyślanym elementem jest mocowanie pochwy do pasa nośnego. Otóż nie jest to jedynie pętla wykonana z części pochwy a swoista zapinana zakładka, którą możemy przypiąć nie dość że na nap ale dodatkowo jeszcze na rzep. Takie rozwiązanie umożliwia zakładanie pochwy na pas główny bez konieczności jego ściągania. Elementem, który widoczny jest już na pierwszy rzut oka jest mała kieszonka znajdująca się na frontowej ścianie pochwy. Chociaż nie użytkuję noża zbyt długo to muszę przyznać, iż przypadła mi ona do gustu. Od razu umieściłem w niej paracord,  krzesiwo (wymiennie zapalniczka) oraz plaster czyli elementy, do których powinienem mieć szybki dostęp w działalności leśnej. Kieszonka posiada relatywnie dużą zakładkę zamykającą, która trzyma się bardzo mocno powierzchni za pomocą rzepu. Za należyte „trzymanie” noża na swoim miejscu odpowiadają dwa pasy okalające go w zwężeniach rękojeści. Pasy zamykają się przy zastosowaniu jednego napa na jeden pas. Producent w trosce o nierysowanie się okładzin noża zadbał o to aby dolna cześć napów znajdowała się między dwoma zszytymi warstwami. Nóż „siedzi” zdecydowanie i pewnie w pochwie (po zapięciu pasów) a same napy zapina się i rozpina bardzo sprawnie. Niestety z moim egzemplarzem noża miałem jeden problem. Prawdopodobnie w wyniku pomyłki otrzymałem z moim nożem egzemplarz pochwy przeznaczony do modelu Ka-Bar BK2 (BK22). Wkładka pochwy, do której wpychamy klingę noża posiada znaczną wysokość tj. ok. 1cm gdzie grubość noża jak pamiętamy wynosi 0,5cm. Oczywiście przy potrząsaniu pochwą słychać jak klinga obija się o plastikowe ścianki. Tego dźwięku nie słychać przy normalnym noszeniu na pasku, a jedynie przy wskazanym, celowym potrząsaniu. Oczywiście nie zwracałem mojego noża do sklepu z uwagi na to, iż poczyniłem pewne modyfikacje w obrębie tej wkładki i teraz wszystko jest w najlepszym porządku. W mojej ocenie pochwa wykonana jest solidnie tj. posiada mocne i równe szycia, materiał nie jest narażony na zbytnią ekspozycję i w wyniku np. błędów konstrukcyjnych nie powinno dojść do samouszkodzenia powierzchni lub obszyć. Przydatnymi zdają się być również liczne nitowane otwory znajdujące się u dołu pochwy oraz na samej górze. Osobiście montowałem nóż na pasie nośnym, na szelce torby Mil-Tec One Strap, na plecakach wyposażonych w pasy systemu MOLLE. Noszenie noża w tych konfiguracjach montażu zawsze było komfortowe i niższa masa noża (w stosunku do BK2) wpływa na ten komfort pozytywnie. W mojej opinii pochwa jest bardzo użyteczna i póki co mam o niej pozytywne zdanie w kwestii jakości. Zobaczymy jak będzie po dłuższym użytkowaniu.

Ka-Bar BK10 Crewman 5
Nity solidnie schowane pomiędzy warstwami nylonowych pasów nie rysują powierzchni okładzin. Fot. M+W

DO CZEGO UŻYWAM NOŻA: Na pierwszy rzut oka noż to trochę taki mniejszy „woodchopper” i jesli już wspominamy to „wood” to należy zdecydowanie podkreślić, iż nóż sprawdza się wyśmienicie w pracy z drewnem. Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem po otrzymaniu przesyłki, było zejście do bunkra z drzewem i przeprowadzenie prób na batonowanie. Budowa klingi sprawdziła się w tym teście bardzo dobrze dzięki temu, iż wierzch noża jest na znacznej długości płaski i cechuje go grubość 5mm. Znajdująca się w przedniej części klingi „fałszywka” nie ma negatywnego wpływu na batonowanie gdyż jest relatywnie krótka i skierowana ku dołowi z uwagi na wysokość klingi. Uderzanie w wierzch noża pałką nie „kaleczy” jej i poddawane obróbce pniaki dość łatwo rozłupuje się wpół. Oczywiście należy podkreślić fakt, iż przepoławiane kawałki drewna nie mogę mieć jakiej znacznej średnicy. Myślę że aby skutecznie batonować drewno musi mieć ono średnicę nie przekraczającą 10cm. Oczywiście grubszy pniak też da się zbatonować ale nie będzie to już takie łatwe gdyż ostrze nie jest aż takie grube i nie działa tak „rozporowo” jak ostrze z BK2. Kolejną testowaną rzeczą była zdolność do strugania. Przy tej okazji nieocenionym pomocnikiem jest rampa na kciuk. Budowa noża daje dobre możliwości w zakresie oparcia palca przez co struganie i robienie „pierzastych patyków” nie jest problemem. Zarówno struganie „z czuba” jak również na płasko (prostopadle pod kątem 90% w linii podłużnej drewna) pokazuje dużą agresywność cięcia. Oczywiście musiałem trochę potrenować z nowym nożem ale po tygodniu stwierdzam, iż przydatność noża w obozowaniu jest nieoceniona. Co do cięcia płachty grubszego materiału i filcu to również należą się laury uznania. Tnie po prostu dobrze a kształt czubka zdecydowanie pomaga. Kolejnym zastosowanym testem (jeszcze w domostwie przez próbami terenowymi) było przyrządzanie posiłku. No wiec tutaj bez problemu da się kroić chleb, wędlinę, pomidorki i inne warzywa. Oczywiście, tym którzy myślą że można z BK10 zrobić nóż szefa kuchni i ciąć szyneczkę na bibułowate plastry mówię nie! Noż, w mojej opinii, świetnie zda egzamin w obozowej kuchni ale jak chcemy uprawiać posiłkową „wirtuozerię” to poszukajmy noża z płaskim i mniejszym ostrzem.  Pozostaje jeszcze pytanie o wartość taktyczną. Czy czuję się z nożem bezpiecznie i czy mam wrażenie że odparłbym nim atak? Ja osobiście mam poczucie że tak! Za tak kategorycznym stwierdzeniem przemawiają według mnie trzy cechy: Lekkość noża, ostry sztych oraz dobrze wyprofilowana, masywna rączka zakończona „obronną buławą”. Reasumując, powtórzę jeszcze raz, w mojej opinii nóż jest doskonałym „kompanem” w działalności obozowej. Nadaje się do średnich oraz lekkich prac z drewnem, przygotowywania posiłków, cięcia wszelkiego rodzaju materiałów w postaci lin, kabli, tkanin itd. wbijania w drewno i wyłamywania kawałków jego płaszczyzny.

Ka-Bar BK10 Crewman 6
Zdecydowanie nóż wielozadaniowy. Fot. M+W
Ka-Bar BK10 Crewman 7
BK10 Crewman doskonale radzi sobie z pracą w drewnie. Fot. M+W

DO CZEGO NOŻA BYM NIE UŻYWAŁ: Tutaj nie znajdziecie wielu podpunktów bo dla mnie BK10 jest dość uniwersalnym nożem. Radzi  sobie po prostu dobrze z wieloma kategoriami problemów. Oczywiście nie polecam tego noża jako noża do codziennego EDC. Jest on na to po prostu zbyt długi, zbyt masywny i zbyt ciężki. Użytkowanie w mieście do „wyłuskiwania” towarów z kartonowych opakowań to też zdecydowana przesada. Jeśli ktoś lubi czuć się bezpieczenie i nosić przy sobie ciągle jakiś nóż, również nie powinien „targac” BK10 bo marnuje zdecydowanie jego „leśny potencjał” kosztem taniej „pokazówy”. Tak jak mówiłem przy opisywaniu BK14, z uwagi na pokrycie stali powłoką chronną, niewskazane jest jego eksponowanie na kontakt z „żywym ogniem”.

RESUME: Ciężko jednoznacznie ocenić do jakiej kategorii zaliczyć opisywany nóż. Właściwie kwestię tego czy i komu go polecać, należy rozpatrywać poprzez pryzmat zadań jakim potrafi sprostać. Dla mnie zdecydowanie jest to wielozadaniowe narzędzie i właśnie przez tą wielozadaniowaość nóż należy polecić szerokiemu spektrum odbiorców. W mojej opinii spełnia on wymagania stawiane nożowi „obozowemu”. Doskonale radzi sobie z pracami w drewnie, przygotowywaniem posiłków oraz obroną. Gdybym prypadkiem znalazł się w sytuacji survivalowej to zdecydowanie chciałbym mieć tę „kosę” przy sobie. Osobiście całym sercem i rozumem mogę ten nóż polecić.

ZALETY:

  • To co wszyscy kochamy. Stal, stal, stal węglowa….1095 Cro-Van
  • Powierzchnia tnąca dobrze wyprofilowana. Agresywność cięcia!
  • Przemyślana klinga i rękojeść. Nóż nie powstał sobie tak dla samego siebie ale do konkretnych prac, w których sprawuje się bardzo dobrze.
  • Funkcjonalna i solidna pochwa. Posiada liczne możliwości w zakresie mocowania. Kompatybilna z MOLLE.
  • Otwór na paracord.
  • Waga noża nie stanowi problemu podczas długiego marszu.
  • Rampa na kciuk jest wygodna. Pomaga w pracach z drewnem.
  • Bardzo wygodna, profilowana rękojeść, praca nożem jest przyjemna.

WADY:

  • Hmmm może cena. Za mój egzemplarz dałem 429zł. Osobiście nie żałuję.
  • Stukanie w pochwie 🙂 (być może tylko moja ma taki „problem”. Efekt ten jednak da się łatwo zniwelować.
  • Niektórym wielkość noża może przeszkadzać.

Jeden Komentarz Dodaj własny

Dodaj komentarz